Informacja: autor tego bloga jest absolutnie przeciw ACTA i Tuskowi.
Opowiadanie o młodej, pozbawionej złudzeń czarownicy i jej małych narwanych uczniach, spośród których szczególnie jeden przykuł jej uwagę. Czy Angsha spisze się jako nauczycielka czarodzieja będącego kiedyś w stanie zmienić świat czarów? Duża dawka typowych szkolnych problemów i antynauczycielskiej propagandy.
środa, 25 stycznia 2012
środa, 11 stycznia 2012
Prolog
Dziesięć kilometrów na północny wschód od małej mieściny D'akte zmaterializował się w migoczącym świetle mężczyzna. Był to dość wysoki człowiek. Miał spokojne spojrzenie, a w jego ciemnorudych włosach prześwitywały białe pasma. Uśmiechnął się.
- Nareszcie cię znalazłem.
Cisza.
- Och, przestań udawać, nie jesteś dzieckiem - żachnął się. Po tych słowach głaz stojący trzy metry dalej westchnął z irytacją, po czym zaczął się kurczyć i deformować. Po chwili, plecami do Somniculosusa, stała tam niska postać.
- Czego chcesz? - jej głos był obojętny, ale mag wiedział, że w gruncie rzeczy dziewczyna cieszy się na jego widok.
- Powinienem od razu wiedzieć, że tu będziesz - stwierdził.
- Zapytałam, czego chcesz.
- A może byś się tak odwróciła do mnie przodem, z łaski swojej? - zapytał. - Nie po to przeszukałem pół kraju, żeby teraz gadać jak do ściany.
Niechętnie spełniła prośbę i dopiero teraz mógł się jej lepiej przyjrzeć. Te same jasnobrązowe włosy i szare oczy, dopełniające bezbarwności jej twarzy. Jedyną różnicą było to, że te oczy były jeszcze bardziej obojętne niż kiedyś.
- Miło cię widzieć. No, podobno szukałeś mnie w tak wielu miejscach. Po co?
Somniculosus odetchnął głęboko.
- Twierdza Ius ma problemy.
- O jejku - w jej głosie usłyszał drwinę. - Jakże przykro mi to słyszeć.
- Daj mi skończyć. Uważają, że miałaś rację, że reformacja metod działania rzeczywiście jest potrzebna.
Angsha prychnęła.
- Szybcy są. I co? Wysyłają cię z przeprosinami? To żałosne. Malefica nie...
- Z przeprosinami - odchrząknął - i prośbą.
Lupus ucichła.
- Naprawdę? - tym razem była zdziwiona.
- W zasadzie jest to prośba także ode mnie, jako dyrektora Malefici, a także twojego dawnego mentora. Oczywiście, największy wpływ na późniejsze efekty wykształcenia młodych magów, a w szczególności przyszłych Strażników, mają ich nauczyciele. Twierdza, w porozumieniu z Akademią, postanowiła mianować cię nauczycielem magii bezróżdżkowej i zaklęć, założywszy, że nadal odmawiasz powrotu na swoje poprzednie stanowisko - w głosie Somniculosusa usłyszała żal i serce jej się ścisnęło. Nie chciała, aby cierpiał. To nie była jego wina. - Oczywiście, jeśli się zgodzisz.
Zapadła niezręczna dla Felesa cisza. Po chwili Angsha, ukrywając smutek, zapytała z gniewem:
- Czemu niby miałabym to zrobić? Przecież sam nie wierzysz w to, że się zgodzę.
Somniculosus westchnął ciężko.
- Nie, nie wierzę - przyznał cicho. - Ale mimo wszystko mam nadzieję.
- Idioci! - warknęła nagle Lupus. Po chwili oboje usłyszeli ryk ze strony lasu. - Och, zamknijcie się! - wrzasnęła, na co smoki zaryczały jeszcze głośniej, a w powietrze wzbił się strumień ognia. - Nie martw się - rzuciła ponuro, widząc przerażenie swojego dawnego mistrza. - Czarodzieje z WMS* zaraz będą. Równowaga się chwieje i one to czują - kiwnęła głową w stronę smoków.
- A więc...? - nie usłyszawszy od niej ani słowa, Feles ciągnął dalej: - Angsho, rozumiem cię i ci współczuję. Nie mieli prawa cię tak lekceważyć, gdyby cię posłuchali, wielu strażników jeszcze by żyło. Ale, jakiekolwiek nie byłyby teraz ich intencje, możesz teraz wpłynąć na młode umysły Obdarzonych tak, aby już nigdy nie doszło do takiej sytuacji. Ty możesz zmienić ten świat na lepsze.
Dziewczyna zagryzła wargi. Odkąd Somniculosus ją znał, zawsze była to u niej oznaka zdenerwowania i wahania.
- Zgoda - powiedziała z ociąganiem. - Będę uczyła Obdarzonych. Ile czasu...?
- Liczę na twój stały pobyt w naszej szkole - powiedział z ulgą dyrektor. - Czuj się zatrudniona.
- A więc...? - nie usłyszawszy od niej ani słowa, Feles ciągnął dalej: - Angsho, rozumiem cię i ci współczuję. Nie mieli prawa cię tak lekceważyć, gdyby cię posłuchali, wielu strażników jeszcze by żyło. Ale, jakiekolwiek nie byłyby teraz ich intencje, możesz teraz wpłynąć na młode umysły Obdarzonych tak, aby już nigdy nie doszło do takiej sytuacji. Ty możesz zmienić ten świat na lepsze.
Dziewczyna zagryzła wargi. Odkąd Somniculosus ją znał, zawsze była to u niej oznaka zdenerwowania i wahania.
- Zgoda - powiedziała z ociąganiem. - Będę uczyła Obdarzonych. Ile czasu...?
- Liczę na twój stały pobyt w naszej szkole - powiedział z ulgą dyrektor. - Czuj się zatrudniona.
***
Angsha Lupus - 24. letnia czarodziejka i główna bohaterka opowiadania. Pochodzi oczywiście z klanu Wilka (tak, wiem, bardzo oklepane). Wyszkolona na Strażnika, jednak porzuciła to zajęcie po pewnym incydencie zaistniałym trzy lata przed rozpoczęciem fabuły.
Somniculosus Feles - (dosł. śpiący kot) dyrektor Akademii Malefica i dawny nauczyciel Angshy, zna ją jak nikt inny.
Akademia Malefica - szkoła magii o wysokim poziomie nauczania, kształci przyszłych magów i czarodziejki. Najbardziej utalentowani absolwenci przechodzą szkolenie i zostają Strażnikami. Ten ośrodek ma także dobre kontakty z magicznymi stworzeniami o rozumie porównywalnym do ludzkiego (elfy, gnomy, wampiry, wilkołaki oraz mieszańce), prościej mówiąc, potrafiącymi porozumiewać się z nami ludzkim językiem.
Twierdza Ius - (dosł. twierdza prawo) - instytucja rządząca światem czarów. Zajmuje się bezpieczeństwem, edukacją, finansami i wieloma innymi rzeczami, którymi zwykle zajmuje się rząd.
*WMS - Wydział ds. Magicznych Stworzeń (często będę używała tego rodzaju skrótów - nie wyobrażam sobie żadnego maga mówiącego non stop pełne nazwy takich urzędów).
Subskrybuj:
Posty (Atom)